sobota, 29 lipca 2017

Pierwsze koty za płoty, czyli nie taka krótka relacja z mojej pierwszej bitwy w BW-N

Dla niewtajemniczonych: "Bogowie wojny - Napoleon" to gra bitewna odwzorowująca starcia epoki Napoleońskiej (właściwie to ostatniej części epoki - lata 1809-15).

Dla wtajemniczonych:
Bitwa była starciem mojej rosyjskiej awangardy 1812 z awangardą Księstwa Warszawskiego 1812 (ze względu na rozmiar starcia obie strony mogły wystawić maksymalnie 20 podstawek, limit punktów wynosił 32+8).

Wodzem naczelnym awangardy rosyjskiej był Bagration. Rozstawioną na lewym skrzydle dywizją jazdy (3 pułki dragonów) dowodził Płatow, dywizją piechoty w centrum (pułk jegrów, 2 pułki piechoty, 2 baterie 6f) dowodził Baggovut, zaś dywizją piechoty na prawym skrzydle (pułk jegrów, 2 pułki piechoty) dowodził Lichaczew. Rosjanie przystępowali do bitwy z normalnym morale. Wszystkie podstawki piechoty (w tym jegrów) miały status weteranów.

Natomiast wojskami Księstwa Warszawskiego dowodził sam książę Poniatowski. Na lewym skrzydle rozmieszczona była dywizja piechoty Paszkowskiego (?) (3 pułki piechoty, ale jeden bez artylerii pułkowej), na prawym zaś samotny pułk ułanów Niemojewskiego (?) wspierany przez 2 baterie 6-funtowe wydzielone z dywizji Paszkowskiego. Morale polaków było wysokie. Tutaj także cała piechota była weteranami (ułani być może też, nie pamiętam).

Przed bitwą nie byłem tego w pełni świadomy, ale jak widać przystępowałem do walki ze znaczną przewagą punktową i liczebną. Do tego wydaje mi się, że sprzyjało mi ukształtowanie terenu.

Bitwa. Celem głównym była wioska na środku planszy, cele poboczne to "żółte" wzgórze i "żółte" pole pszenicy.
Poniżej sytuacja po pierwszej turze.

















Druga tura rozpoczęła się od szarży ułanów na piechotę w moim centrum. Piechota zdołała sformować czworobok, ułani zostali odepchnięci. Następnie moi dragoni przypuścili atak na niebronione baterie 6-funtowej artylerii oraz odepchnęli ułanów. W centrum wojska polskie opanowały wioskę.
Poniżej sytuacja po drugiej turze.






















Trzecia tura rozpoczęła się szczęśliwie dla mnie - Paszkowski nie zdał rozkazu natarcia. W centrum piechota z dywizji Baggovuta (prowadzona przez niego samego) przypuściła udany szturm na wioskę i rozniosła broniący jej pułk piechoty, zaś artyleria stojąca na wzgórzu rozbiła ułanów. Natomiast jeden z pułków dragonów został zmuszony do ucieczki poza pole bitwy, w trakcie walki z stojącym za wioską pułkiem polskiej piechoty. Po tej turze morale wojsk Księstwa spadło do słabego.
Poniżej sytuacja po trzeciej turze.





















Czwarta tura była ostatnią. Po zażartych walkach ostatnie dwa polskie pułki zostały odepchnięte, książę Pepi dostał się do niewoli, a dragoni zajęli podstawę operacyjną wojsk polskich. Rosjanie tryumfowali.
Poniżej sytuacja końcowa.

Reasumując: Jak każda wygrana bitwa, ta też była bardzo przyjemna. Ponadto poznałem kilka zasad których wcześniej nie byłem świadom, także bardzo owocne spotkanie.
Co do samego starcia. Jak już sugerowałem, początkowa nierównowaga sił zdecydowała o jego wyniku. Ponadto na niekorzyść mojego przeciwnika działał fakt, że bitwę rozgrywaliśmy na najnowszych zasadach, w których nie był jeszcze zorientowany i przez co np. stracił artylerię. To na pewno nie pomogło w zniwelowaniu początkowej dysproporcji.

Mojemu przeciwnikowi jeszcze raz dziękuje za grę.

PS Niestety aparat w moim telefonie pozwala jedynie na robienie zdjęć w jakość żelazka, więc jest jak jest.